Forum integracyjno-informacyjne Doradcy
Po dzisiejszej biesiadzie, zostalismy mozna powiedziec, skrzyczeni przez pana Wacka, ze: nie przeczytalismy ksiazki na studium, nie bralismy udzialu w biesiadzie, ze nie przygotowalismy nic, zadna firma, jedynie Michal, ktory juz nie jest w OPS. I jeszcze nam sie nie podobala. I ze wszystko robimy, dlatego, ze musimy, ze chcial mogl wrocic do domu a musial isc na biesiade. I ze w ogole nie zachowujemy sie jak ludzie dorosli, i ze nie ma formacji spolecznej. To tak w wielkie uogolnienie, wiecej moze Ela doda. To bylo do calego OPSu, bo jeszcze Agata siedziala i Gosia. Podczas powrotu, rozmawialismy o studium. Padly ciekawe propozycje co do przebiedu studium ( tu dołączyl Michal Czakon do rozmowy a p. Wacław siedzial z przou i jak stwierdzilismy z Ela posluchiwal). To aby studium zaczylo sie wczesniej, tak gdzies o 18-19 od rozmowy, zeby kolacja byla w innym pomieszczeniu, i bardziej szwecki stol, kto bedzie glodny ten bedzie sobie bral cos do jedzenia. Ale wracajac do meritum. To zeby propozycja tematow byla znana wczesniej, ( tu pojawila sie sonda na stronie albo najlepiej chyab na forum to bedzie robic teraz wpadlem na to), zeby moc sie lepiej przygotowac do tematu, bo kazdemu przeszkadzalo to, ze na SA skacze sie po tematach i nie odwoluje sie do ksiazki. I jak bedzie znany temat rozmowy, to wtedy prowadzacy dyskucje moze przygotowac jakis scenariusz, czy plan rozmowy. Moze kontrolowac, czy podsysac konwersacje. Teraz w tym miesiacu bedziemy my przygotowyc SA. Mozemy sporobowac zrobic cos noweg. Juz sie otarlo, ze doradca robi studium inne niz wszystkie.
Offline
Fundraiser zwyczajny
Jejciu........ Dobrze, ze mnie tam nie było. Chyba bym coś p. Wackowi powiedziała (a propos biesiady) bo błąd nie leży w tym co my robimy, a czego nie robimy tylko w ich szacownym programie wychowania. OPS jest strasznie oderwany od reszty ośrodków a oni oczekują od nas, ze będziemy jedną wielką rodziną która wszystko wspólnie robi.Nie rozumiem tej polityki. W każdym razie p.Wacek sie wkurza bo jego wspaniały program szwankuje. Próbuje do niego upchnąć wszystko co sie da i sie dziwi, ze szwy puszczają
Offline
Też mnie rozsmieszyło to, że mówił to do osób, które ostatnie zostały :-) Ale was też nie minie... Co do postu Asi to tak się dzisiaj wkurzyłam, że OPS wyciągnął mi 3 dni z życiorysu, z rodziną się prawie nie widziałam a P.Wacek rozprawia o społeczeństwie obywatelskim. A gdzie to społeczeństwo się zaczyna? W domu! A ja do domu wróciłam wczoraj o 23, bo p.Wackowi zamarzyło się robić kazanie. Nawet prania nie mogę sobie zrobić. I jak słusznie Agata zauważyła: p.Wacek przejmuje się strasznie społeczeństwem a nawet swoją żonę ma gdzieś, bo przecież cały dzień pracuje. Dzisiaj mi się podobało na litewskim i myślę, że to dobry pomysł, by oderwać ludzi od telewizorów, ale znacznie chętniej szłoby się tam, gdyby nie złość, że nie można nic prywatnego zrobić, bo cały wolny czas zajmuje OPS. Co do biesiady: może dzieciaki się zintegrowały, ale dla nas takie formy rozrywki są conajmniej mało zabawne. I np przez dzikie śpiewy w ogóle nie mogliśmy porozmawiać, że nie wspomnę o Grześku, z którym nie mogliśmy się nawet przywitać. I gdzie tu integracja??? A z resztą jak się mieliśmy włączyć w tą biesiadę? Powiedziałam p.Wackowi, że nie było nikogo odpowiedzialnego i że dowiedzieliśmy się za późno. A wg p.Wacka sami powinniśmy się zorganizować, bo to jest właśnie formacja społeczna.
Offline
Fundraiser zwyczajny
No i tak się właśnie wszystko kończy. My swoje, Pan Wacek swoje. Chyba się znieczuliłam na niego. Obawiam się tylko, że on nie jest w stanie spojrzeć z dystansu na program akademii i jak ludzie odchodzą to oznacza, że nie są na tyle dojrzali by być w OPSie. A przecież przychodzą tu ludzie pełni chęci i energii. Trzeba nie lada sztuki, żeby ich ostudzić. A p. Wackowi wychodzi to znakomicie.
Offline
Czytam Wasze posty i zastanawiam sie gdzie leży błąd, bo przecież u podstaw całej Akademii leżą takie ważne ideały. Mnie najbardziej przeszkadza to, że sposoby na wdrażanie programu dla dzieci i OPSu są tak podobne. Również nie podobała mi się biesiada. Szczerze mówiąc czułam się jak w szkole na akademii, wesele znam, pan mówca też nic ciekawego nie powiedział, do tego ten tłum, krzyki i powtarzane z okazji na okazję piosenki. Wątpię w to, czy możliwe jest zrobienie interesującej imprezy zarówno dla dzieci jak i dla nas. Inne doświadczenia, wiedza, percepcja świata... . Głupio mi tylko, bo krytykuję to co robią, a sama będąc w tej społeczności palcem nie kiwnęłam żeby coś zmienić. Z drugiej strony nie wiem, czy znalazłaby się wśród nas osoba która chciałaby wziąć na siebie odpowiedzialność za taką imprezę i społecznie, tracąc czas i energię wszystko organizować. P. Wacek marzy o strukturze pełnej inicjatywy, umiejącej się formować, ale wydaje się, że teraz czynniki integracyjne są inne od tych, które młodzież podzielała kilkanaście lat temu. Nie musimy się niczemu przeciwstawiać, z niczym walczyć, może więc pamięć o historii i tradycji wypadałoby łączyć z tematami jak najbardziej bieżącymi, emigracją, jakością polityki, promowaniem przedsięwzięć społecznych, kulturalnych, odpowiedzialnością za grupy lokalne itp To są sfery aktualnie ważne, z którymi stykamy sie na co dzień i to one budują nasze podejście do świata. Stojąc przed decyzją w co, jak i na ile się angażować stawiamy sobie zasadnicze pytania, czy i na ile ważny jest dla mnie kraj, co chciałabym zrobić Fundacja, OPS skupia ludzi w jednej kwestii bardzo podobnych, aktywnych i chcących przyłączyć się kreowania swoich środowisk. Może wiec nie warto bawić się w takie pseudowychowawcze akcje, ale ograniczyć się do wskazywania na nie podczas realizowanych przez firmy projektów. Każdy z nich wyrasta przecież z wielkich ideałów, patriotyzmu itp tyle że rozumianego bardzo współcześnie, tu i teraz.
Offline